piątek, 24 kwietnia 2009

SZTUKA WIZUALNA stanu Sarawak - malezyjskie Borneo

a co to? ;)

kosmiczne, kolorowe wzory ludów Sarawaku prezentują się niesamowicie już od pierwszego wejrzenia. Sarawak to administracyjna część północno-zachodniej części Borneo malezyjskiego. często Sarawak jest traktowany bardzo odrębnie od reszty Malezji. do paszportu możemy dostać dwa rodzaje wiz malezyjskich: do części półwyspowej Malezji wraz ze stanem Sabah na Borneo oraz oddzielna wiza do stanu Sarawak.

to, co czyni stan Sarawak wyjątkowym, to niesamowita liczba i różnorodność lokalnych plemion, często żyjących w dżungli równikowej tak, jak przed laty - w długich domach nazywanych współcześnie longhouse, w których żyje paręnaście-parędziesiąt rodzin. obecnie, jak niestety większość folkloru, longhouse'y są komercjalizowane. wierzę jednak, że można spotkać dziewiczy teren, gdzie żyją ludzie nadal własnym trybem. jednak zastanawiam się nad sensem zakłócania im tego trybu w postaci wizyty, bo to często oznacza zakłócenie. nawet cichy obserwator zmienia zachowanie, wprowadza element obserwacji w "nie-wiadomo-jakim" celu. jednak kiedyś na pewno ktoś tam wtargnie, prędzej czy później czyiś zmysł zysku zaprowadzi kogoś na tamte tereny, jeszcze głębiej w dżungli, gdzie jeszcze ostały się szczątki dzikiej, niezniszczonej przyrody oraz niezniszczonej kultury. niestety, patrzę na to pesymistycznie. ostatecznie ci ludzie spotkają się, te dwa umysły - bezczasowy i cykliczny oraz dewiza "czas to pieniądz" - te dwa umysły nie mogą dojśc do porozumienia.

mam nadzieję, że tak piękne latawce jak borneańskie, malezyjskie, nie staną się jedynie eksponatami w muzeach (tutaj Muzeum Osobliwości), podobnie jak drewniane bączki (na których mecze budowano specjalnie sale w wioskach, także w stanie Sabah!), a pozostaną miłą i piekną rozrywką dla ludzi:
sposób, w jaki obecnie lokalni radzą sobie z inwazją umysłu "zysku", jest przewrotny. prezentują swoje bogactwo kulturalne jako sztukę do podziwiania - jest to jednak wyraźny znak świadczący o zanikaniu realnego życia tradycyjnego. nie wiem dokąd ich to zaprowadzi (mam nadzieję że nie do doszczętnej penetracji tej sztuki, równoznacznej z jej śmiercią), jednak jak dotąd było mi dane zobaczyć i usłyszeć skrawki tego kolorowego i dzikiego świata artystycznego.

na przykład, tkactwo. wszędzie dostępne są materiały, kobierce, szale, narzuty.. wioskowi artyści powoli specjalizują się już nawet w tworzeniu wzorów ludowych na poszewkach pościeli dla zachodniaków - na szczęście jest to na Borneo jeszcze nieliczną praktyką, w odróżnieniu do Laosu, gdzie w Luangprabang babki na targu nocnym siedzą w rządku i każda ma jakieś poszewki albo narzuty na łóżko zachodniego turysty. oto kobierzec, którego proces tworzenia został przerwany na potrzeby Wioski Kulturalnej Sarawaku (Sarawak Cultural Village) pod Kuching, która na swojej stronie internetowej reklamuje się słowami: Explore Sarawak in half a day! komentarz pozostawiam Wam..

nieopodal Muzeum Sztuki Sarawaku (Sarawak Art Museum) zobaczyłam to i oniemiałam:

słup, całkowicie wyrzeźbiony, na którego szczycie mieści się domek. prawie jak nasza chatka na kurzej nóżce! zbliżenie na rzeźbienia:
to są wyryte w drewnie wzory, te dwie "twarze" są przypuszczalnie trochę większe ode mnie (a mam 166cm wzrostu :)). całość zrobione z jednego kawałka drewna, czyli z drzewa z dżungli Borneo.

każda kultura ma swój mit kreacji, część z nich jest zapisywane w postaci Drzewa Życia (Tree of Life), pełnego symboliki i zobrazowanych lokalnych mitów, wierzeń. oto jego fagment:
i szersza perspektywa. malunek ogromny, znajdujący się we wnętrzu Muzeum na jednej ze ścian sufitu:
maski, tak jak możecie stwierdzić na podstawie zdjęcia z początku notki, mają za zadanie odstraszać złe duchy. wieńczą wejście do chaty. dlatego zwykle maski wyrażają coś strasznego, potwornego i demonicznego:
..coś, czego nie da się opowiedzieć ani wyjaśnić słowami. za to instynktowna część naszej ludzkiej natury doskonalne odczytuje wydźwięk tych masek..
oprócz roli odstraszającej złe duchy, maska ma też znaczenie rytualne, najczęściej wyrażane w tańcu. stąd otwory na oczy i usta w masce.

a o muzyce i tańcu trochę później. jak widać wracam do pisania, mimo spadku frekwencji odwiedzających :). niestraszne mi statystyki, bowiem wiem jedno: jeśli nie zapiszę tych wspomnień, to wkrótce mogą one wsiąknąć tak głęboko w bagno pamięci, że ich nie wydobędę tak łatwo jak dzieje się to teraz. przy okazji przyjemnośc sprawia mi dzielenie się tą wiedzą z tymi, którzy chcą wiedzieć. pozdrawiam Was serdecznie!

6 komentarzy:

Leonard pisze...

Pieknie Olga,

bardzo inspirujace zdjecie i tekst.
az sie chce tam pojechac:))

kozica! pisze...

cóż, masz na pewno bliżej niż ja ;) ja też bym tam chciała wrócić.

Leonard pisze...

posiedzisz troche w Polsce i popracujesz,
zrobisz z Mackiem podroz w "inne klimaty"
i
wrocisz:)

P.S.pora deszczowa przyszla szybciej? pada od dwoch dni...

Anonimowy pisze...

Tak sobie obserwuje caly czas pogode w Tajlandii pod
http://www.tmd.go.th/EN/
i jeszcze pare dni temu mieliscie w wielu miejscach kolo 40 a tu juz teraz sporo deszczu. Wogole jak spojrzalem sobie na podsumowania ilosi deszczu w niektorych latach, to szczeka mi opadla np. w Nakhon Sri Thamarata tam gdzie lezalem w szpitalu potrafilo spasc w miesiac 1200 mm czyli tyle co w dwa lata w Polsce. Albo rekord opadu dobowego w 2006 roku to 390 mm! Niezle:) Milej pory deszczowej...
Maciek

Anonimowy pisze...

Tak mi się skojarzyło, że pojęcie dobra i piękna wizualizuje się w sztuce Borneo niezwyklym bogactwem ornamentyki i koloru.
Zło (maski odstraszające zle duchy), to uboga i wrecz prymitywna odmiana sztuki tego samego i głęboko myslacego człowieka!
Tak jakby dobro zasługiwało na wielkie zaangazowanie, a zło można sobie "odpuscić". Bardzo w sumie trafne ujęcie.

Tak powinno być w zyciu, zaangażowanie tylko w to, co przynosi dobro.

W Polsce, w sztuce, dobro jest raczej personifikowane ze zwiewnym i jasnym obrazem dobrego aniola, a zło z okrotnie pokręconym i ponurym w kolorycie demonem.
Tak czy siak, u nas artysta musi się nieźle napracować aby wyrazić swoje mysli, że nie wspomnę o odbierajacym te sztukę.

A moze takie traktowanie rzeczy wplywa na postawy życiowe Europejczyków??

I tak akceptuje się brnięcie w coś i w czymś, co nie odpowiada (jest więc złe), zamiast zaniechać i szukać lepszych rozwiazań?

Olu, Ty na szczęscie widzialaś Borneo:) i pewnie znajdziesz i zaakceptujesz najlepsze rozwiązania.
Superek to był!
calusy
iwakoz
ps nie chce mi sie wpisywac polskich znakow, sorki.

kozica! pisze...

iwakoz --> moim zdaniem zarówno "zło" i "dobro" wizualizuje się bogatą ornamentyką i kolorami. maski są często bardzo kolorowe, intensywne w odbiorze i moim zdaniem trzeba było się choć trochę natrudzić żeby je zrobić - to też sztuka. jednocześnie to "zło" nie jest do końca złe, bo.. odstrasza Zło! :)
może nie tyle odpuszczają to zło, tak jak piszesz, ile po prostu je symbolizują i w ten sposób próbują oswoić. ale nie zauważyłam w ich sztuce jakiś pokomplikowanych fascynacji złem, jak to bywa w sztuce europejskiej i zgodzę się, że ta sztuka jest prostsza niż nasza pod tym względem. to się wiąże z ich wierzeniami animistycznymi, w których jest dużo szamanizmu. u nas z kolei jest dużo artyzmu ;)