środa, 29 kwietnia 2009

MEKONG czyli Życie Rzeki

Mekong, czyli Rzeka, którą spotykaliśmy wiele razy, która niosła nas dwa dni w Laosie, gościła spokojnymi wodami w delcie w Wietnamie, na naszych oczach łączyła wody z rzeką Tonle Sap. Wietnamczycy nazywają ją Rzeką Dziewięciu Smoków, czyli Sông Cửu Long. W Kambodży nosi nazwę Tonle Thom, czyli Wielkiej Rzeki. a jak jest wielka, możemy osądzić po jej długości...
...ale przede wszystkim po tym, ile znaczy dla ludzi, którzy ją tak wzniośle nazwali.

Mekong spełnia przeróżne funkcje, każda jest niezmiernie ważna i często jest podstawą życia ludzi, którzy z tej rzeki korzystają, którzy z nią żyją.

(1) transport
podstawowa funkcja, widoczna na pierwszy rzut oka. Mekong o niskim stanie wody jest niebezpieczniejszy do przebycia, ponieważ tuż pod powierzchnią znajdują się gdzieniegdzie kawałki ostrych skał. mimo to ludzie decydują się na podróż małymi super szybkimi łupinami, pomalowanymi na kolorowo - speedboat. niezmienną popularnością cieszy się też tańszy i wolniejszy slowboat, czyli powolna łódź.

w czasie pory mokrej Wielka Rzeka
nabrzmiewa i podnosi wody w niektórych miejscach o parę, a może i paręnaście metrów, znacznie zmieniając krajobraz i sposób korzystania z jej wód. przy wybrzeżu czekają na chętnych łodzie i łódeczki. Laos, Luangprabang.
w Laosie bardzo często woda jest jedyną drogą, którą można dostać się na drugi brzeg. często nie ma tam mostów, na drodze z Luangprabang do Huay Xai nie było żadnego.
także w związku z tym, ludzie budują swoje domy wokół rzeki, która umożliwia komunikację z innymi.

(2) dom
w każdym mieście ludzie budują swoje domy przy Wielkiej Rzece. miasta powstają przy rzece. ludzie myją się, piorą, spuszczają nieczystości, czerpią wodę do picia - wszystko to ta sama rzeka. domy często są na palach, bo poziom Mekongu się zmienia. za to kolor Mekongu pozostaje podobny - mulisty, brązowo-szary, odbijający czasami biel chmur lub błękit nieba oraz intensywne kolory miejscowych łodzi.
inną opcją jest zamieszkanie na rzece, co także jest praktykowane, szczególnie w tak zatłoczonych miejscach jak Delta Mekongu. po wypraniu, ubrania suszą się tuż nad wodą. te same łodzie są używane jako sklepy w czasie targów rzecznych.

(3) żywicielka
począwszy od ryb i glonów, które można smażyć i spożywać ze smakiem, poprzez jedzenie z targów, a skończywszy na wodach Mekongu wykorzystywanych do okresowych poletek warzywno-ryżowych, Wielka Rzeka żywi swoje dzieci. jeżeli teraz brzeg jest suchy i popękany, to za chwilę będzie mokry i żyzny, a jeśli teraz poletko jest zalane, to zaraz zmieni się w idealne miejsce do siewu, gdy woda odejdzie. cykl natury, cykl życia, cykl pokarmu.

(4) miejsce zarobku
zarabiają na targach, wykorzystujących wody rzeki jako miejsce spotkania w celu wymiany towarów. każda łódź, która zawiera coś do zbycia, jest oznaczona pionowo ustawionym kijem, na którym jest ponabijane to, co można dostać od właściciela łodzi. zatem łódź pełna ananasów ma za swoją "flagę" kij zakończony tym owocem. jeśli jest parę produktów, można je też powiesić na linie, zwisającej z kija. ważne, żeby towar był widoczny.
drugim, bardziej wysublimowanym a jednocześnie też bezwzględnym sposobem wykorzystania potencjału zarobku na Mekongu jest turystyka. przybyszy zabiera się na wycieczki po rzece, czy to po wąskich kanałach delty (jak na zdjęciu niżej), czy na wieczorną kolację przy świecach podczas rejsu o zachodzie słońca, każda okazja jest dobra, by zainteresować i zdobyć klientów. zarabiając pieniądze na naturze, ludzie zapominają o wdzięczności i o tym, że co wrzucimy do natury, to wrzucany do samych siebie - także wtedy gdy to są śmieci. jakkolwiek romantycznie i pięknie wyglądałaby wycieczka po rzece, krwioobiegu natury...
...priorytetem jest świadomość naszego wpływu na miejsce gdzie się znajdujemy. każdy krok ma znaczenie. każdy krok coś niesie. niech przyniesie i ocali coś jeszcze oprócz pieniędzy! pozostawiam te słowa do przemyślenia w kontekście Mekongu oraz własnego podwórka.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Dziękuję za już, proszę o jeszcze. Pisz dalej koniecznie. Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Hmmmm:)
Kozico, a Ty nadal płyniesz i jak rybak, wyciągasz siecią skojarzeń niezłe wnioski.
Ładne:) dzięki
pozdrow
iwakoz

Anonimowy pisze...

Pisz dalej dla nas wszystkich, którzy tu już zaglądają i dla tych, którzy tu jeszcze dotrą. Dobrze się czyta. Ciekawe ujęcia świata, a raczej światów nas otaczających.
tata :)

Leonard pisze...

Tresciwy i bogaty post:)
A gdzie cyknelas zdjecie tej wysuszonej ziemii ??


Usciski:)

kozica! pisze...

dzięx :)

zdjęcie wysuszonego brzegu Mekongu cyknęłam tuż za Buddha Park przy granicy Lao-Thai'skiej :) przy Vientiane. polecam Ci to miejsce do jak najszybszego zobaczenia, jest zwariowane i mistyczne.