piątek, 20 marca 2009

jestem w domu

jestem w domu, dolecielismy bezpiecznie. na razie tyle, bo padam z nog (funkcjonuje wg czasu tajskiego a tu w Polsce juz prawie 19!). chce Wam wszystkim jeszcze raz podziekowac, ze dzieki Waszym komentarzom i swiadomosci ze mnie czytacie, ten blog stal sie w pewnym sensie moim domem w ktorym sie spotykalismy.

jutro napisze wiecej - co bylo tuz przed wylotem, jakie mam przemyslenia, tematyczne opowiesci z Azji, spostrzezenia, zdjecia ktore mowia nastrojem.. zatem do jutra i dobrej nocy!!!

i trzymajcie kciuki za snieg - to moje marzenie by go choc raz dotknac tej zimy (mimo ze wlasnie gdy przylecialam to jest jej astronomiczny koniec, haha!)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

:)))))potwierdzam
iwakoz

Anonimowy pisze...

Witamy w kraju! P.

Rouvy Explorer pisze...

Witaj w Polsce! Fajnie jest widać krajanów, których się kiedyś w łódzce na Railay spotkało! O tak! :)
Cieszę się, że już w Polsce.
Jedna uwaga! Na prawdę jest tu zimno! Uważajcie, bo można bardzo szybko się przezięmbić rozchorować! Czytaj - ja siedziałem cały ostatni tydzień w pokoju i próbowałem się leczyć z ostrego zapalenia bakteryjnego, ostrego zapalenia gardła, gorączki, kaszlu, kataru i tak dalej!
This is not Thailand, my friend! Tutaj jest na prawdę zimno (a szczególnie w tej Warszawie!).
BTW: jak wszystko pójdzie kładko widzimy się w weekend w Warszawie! :) Prawdopodobnie wpadam na rekolekcje! ;) Szukajcie już dobrego i ciepłego miejsca na opowieści! Telefon znasz!
Uściski z Poznania!