środa, 25 marca 2009

impresje po powrocie do Polski

po pierwsze:
SPEŁNIŁO SIĘ MOJE MARZENIE I SPADŁ ŚNIEG, Z KTÓREGO ZROBIŁAM BAŁWANA

przypominacie mi o tym na każdym kroku, tu na blogu i osobiście, że to się stało - cieszę się że nie przejęłam się tym jako jedyna i mi to mówicie, bo wiecie że na to TYLE czekałam! kochani :*

tuż po powrocie urządziliśmy sobie małą ucztę rodzinną - ja jadłam pierogi ruskie z Wigilii i zajadałam się szarlotką Babci M, a oni wcinali czipsy krabowe i krewetkowe prosto z ulicy w Bangkoku, groszek w wasabi, taro w formie pasków z suchej ryby, a mój tata nawet zasmakował duriana...... ;P
wszyscy popijamy pyszną mocną kawą z północnej Tajlandii, z okolic Chiang Mai oraz południowoamerykańskim winem ze szczepu cabernet sauvignon. czuje wytchnienie, bo w moim domu nie pija się Liptona, czyli czegoś co nazywa się herbatą i co podają w całej Azji pd-wsch na hasło "tea" - koszmar! ;)

przeżywam też swoisty szok kulturowy i od Maćka wiem, że on też. o ile z moją rodziną jest bardzo fajnie i wszyscy są przychylni, to świat zewnętrzny chwilami zdaje się znacznie bardziej wrogi niż ten z Azji. na przykład: idę sobie na spacerze i focę śnieg a tu pijak się zatrzymuje, mierzy mnie wzrokiem i zaczyna na mnie iść krokiem typu 'dorwę cię'. staję jak wryta gotowa uciekać. zorientował się że zareagowałam a nie będę bierna więc stanął, po czym zaczął sobie wyciągać coś... z tyłka! no nie, okazało się na szczęście że to tylko wiśniowa alpaga i wódka ale generalnie po 4 miesiącach wysokiego poziomu poczucia bezpieczeństwa tutaj zaczęłam trzymać się na baczności bardziej niż.. ostatnio. w Azji nie spotkałam agresji ze strony ludzi, czasami agresywne były psy na północy. ludzie czasami ściemniali i chcieli oskubać z kasy białasa ale to nie to samo co jakiś pijak który na pustej ulicy idzie w moim kierunku zdecydowanym krokiem! i co Wy na to?

a to, co udało mi się zfocić na spacerze, to obrazki z nielegalnej zimy (w końcu powinna być już wiosna wg planet i gwiazd):

grudka wilgotnego śniegu w ramionach brzózki..
dzieciaki nie mają gdzie siadać, teraz karuzelę używa śnieg ;)
opanował on też pobliską sosenkę, czasem prawie nie widać igieł
i ostatnie oraz najważniejsze:
czyli psia kupa zawsze obecna - tak jak ignorancja właściciela!!!

z domu zima też wygląda ślicznie. szczególną przyjemność sprawia mi podzielenie się tymi zdjęciami z dzieło sztuki najwyższej klasy - sople stworzone przez Naturę!
coś dla pocieszenia - śnieg blisko Azji pd-wsch jest, jak widać, możliwy! ;)

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Myślałam o tym, jak cieszysz się pewno tym śniegiem, gdy wczoraj wieczorem patrzyłam na to, co się działo za oknem. O. rozpacza, bo w sobotę oddał auto na miesiąc do blacharza, w przekonaniu, że skoro wiosna, to można się przesiąść na rower. Jak na razie ZTM zyskał nowego klienta.

Wczoraj popołudniu stałam dłuższą chwilę na przystanku i dyskretnie przyglądałam się przechodniom. Zaobserwowałam, że duży odsetek ludzi ma na twarzach złość i jad. Idą ulicą z zaciśniętymi szczękami i ściągniętymi ustami. I zdałam sobie sprawę, że w żadnym kraju, który odwiedziłam, czegoś takiego nie widziałam...
P

kozica! pisze...

tak Paulino, mam podobne obserwacje, które też obejmują: kurczowe trzymanie się swoich racji, brak szacunku w postaci słuchania drugiego człowieka i uznania jego prywatnych potrzeb, BRAK DOCENIANIA jakiegokolwiek! jestem przerażona. ludzie których spotykaliśmy, także inni podróżnicy, znakomita większość była pozytywna i DOCENIAŁA każdą nawet pierdołę. Polacy niestety zdają się potwierdzać stereotyp jaki krąży na ich temat i NARZEKAJĄ ZAMIAST DOCENIAĆ!!! dlatego na koniec docenię, że Polacy potrafią być czasami bardzo uprzejmi jak np. dziś pani z piekarni i umieją się uśmiechać co jest przynoszącym zdrowie psychiczne i fizyczne wielkim plusem dla całego świata! ;)

Leonard pisze...

Jezeli Tato jadl durian, to jest mocny chlop:)

Ludzie na ulicach z zacisnietymi szczekami przyspiesza tylko Twoje kolejne plany podroznicze:)

Pozdro*** z BKK

kozica! pisze...

tata podszedł do duriana niemalże naukowo - opisał jego smak i zapach jako spalona guma :) ja bym osobiście dodała jeszcze parę epitetów!

niestety masz rację hc, trzeba będzie za jakiś czas wyjechać żeby nie nasiąknąć tym myśleniem przynoszącym wiele cierpienia. zamieniam się powoli w Cejrowskiego.. ;)

Anonimowy pisze...

Ze swej strony dodam, ze ludzie tutaj w Warszawie i okolicach sa naprawde dziwni. Dzis np. chcialem kupic pewien rodzaj srubek. Odeslali mnie wiec z jednego sklepu do drugiego i pytam w nim :
"potrzebuje śróbki do czegos takiego (i pokazuje szyld)"
"o tam sa kolo wagi. niech pan wybierze szostke (odpowiada pan)"

podchodze wiec do wagi, ale za chiny nie wiem co to szostka i glowie sie. Pytam "ktora to szostka"

pan mi ja dal z dosc ironicznym usmiechem i powiedzial :
"współczuję temu komu będzie pan wieszał szyld"

Ja pierdziele! Jakby to kazdy mial sie znac na srobkach i wiedziec co to szóstka. Nie pamietam ani jednej sytuacji chamstwa w Indochinach, a tu jeden z pierwszych dni i cos takiego.

Poza tym dziwnie sie czuje, ale to ja musze dopytywac o rozne rzeczy, a ludzie tak rzadko pomagaja sami z siebie.

Ciekawy szok kulturowy mowie Wam. Coz bedzie trzeba uzywac metody tajskiej na spiecie - szeroki usmiech.
Maciek

Anonimowy pisze...

Dodam swojsko,
ze mamy tu kraj polnocy i sniegu i pospiechu i strachu przed...
i gdy jest malo slonca
i wolnego czasu,
to wszystko wokol moze sie tylko z chamstwem kojarzyc.

Jezeli , tam, gdzie Ziemia czaruje wielorakimi ksztaltami i kolorami nasycajac to wszystko sloncem! jest inaczej,
to tylko dlatego,
ze na widok cudnych cudow wszechobecnych
GEMBULA sama sie smieje:)
pozdro
iwakoz

Rzut Okiem Studio pisze...

A ja posylam pozdrowienia z Polnocy...Tajlandii oczywisccie...
U nasz okolo 40 st. wiec wiosny zazdroscimy bardzo!!!
U nasz dwa dni temu spadl grad.. co niektore dzieciaki widzialy go po raz pierwszy w zyciu...na szczescie zadnych strat na polach i w sadach:)
Usciski sloneczne.
Faa

kozica! pisze...

Zuza, ale niesamowite rzeczy piszesz, 40 stopni i śnieg w ciągu paru dni? wow!
odezwę się na maila bo mamy do pogadania ;)