sobota, 10 stycznia 2009

Vientiane

stolica Laosu zdobyta! senne uliczki, po ktorych mozna bezpiecznie poruszac sie rowerem.. leniwy Mekong, nad ktorym wieczorem rozkwita parenascie barow z swiezo grillowanymi rybami.. mantrujacy mnisi i mniszki w klasztorze obok watu w centrum miasta..

Vientiane budzi w podroznikach rozne uczucia. czytalam opinie zarowno takie, ze jest to miasto nie warte odwiedzenia, jaki takie, ze jest to przyjemne i magiczne miasteczko, ktore okazuje sie jakby przypadkiem stolica panstwa Laos. nie wyobrazam sobie nie odwiedzic tego miejsca. klimat niepowtarzalnie leniwy (nawet na moje standardy ;), przyciaga i aktualizuje we mnie kontemplacyjna nature. bylismy dzis na medytacji z laotanskimi mnichami i mniszka i stwierdzam, ze to miejsce, gdzie czas traci znaczenie, jest najwygodniejsze do medytacji (wiem, to niezwykle leniwe stwierdzenie ;).

pogoda jest zgola inna niz ta, ktorej doswiadczalismy w Bangkoku jeszcze wczoraj. w pociagu, w nocy, zmarzly nam nosy. sasiadami byli m.in. mnisi w czapkach. Maciek przezywa chyba szok temperaturowy, bo ciagle mu zimno. temperatura krazy wokol 20 stopni C w dzien, a w nocy spada do 10. dla mnie w dzien jest cudownie milo :) a w nocy to zaraz zobaczymy, bo wlasnie nadeszla. na szczescie mamy koloderke i klime, ktora robi nam ciut cieplej (szok! po tych lodowatych podmuchach w Malezji i Tajlandii!!!).

Maciek co chwile trafia na handlarzy opium i marichuany. ceny jedzenia i przejazdow dla bialasa sa znosne ale nie za niskie. noclegi to sprawa rzedu 25USD (na 2 osoby podziel) jak sie nie umie szukac, i w granicach 13USD jak sie znalazlo czysty pokoj z lazienka 2 ulice dalej.

teraz prywatnie: ja sie tu czuje bardzo dobrze, temperatura jest dla mnie bliska idealnej. klimatycznie to miejsce jest tak inne od wszystkiego co dotychczas spotkalam, ze az mam ochote pobyc tu wiecej i sprawdzic czy to na prawde prawda! jedzenie jest ok, a jak zlapie tesknota to mamy w Vientiane piekarnie pysznych ciastek w stylu europejskim za 5PLN kazde. tesknie do Was, do Polski, do domu, do sniegu. nizsza temperatura podzialala jak lek, bo przypomina choc troche Polske. z tego powodu moj mini-kryzys z Bangkoku zostal zazegnany - nawet mi prawie katar przeszedl, mimo ze tu zimno! wow :)

na razie tyle, bede dopisywac. pozdrawiam serdecznie :)

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

i...co dalej?
Długo tam , czy szybko gdzie indziej?
calusy
iwakoz

kozica! pisze...

jutro do Vang Vieng

Anonimowy pisze...

Ale macie fajną temperaturę za taką to ja właśnie tęsknię. A tymczasem leżę w łóżku kicham i kaszlę bo wczasie ostatnich mrozów trochę się przeziębiłam.Dzisiaj jest ładnie ,biało i prześwituje słoneczko i gra Wielka Orkiestra Owsiaka.Pozdrawiam serdecznie BabciaT.

Anonimowy pisze...

heeeeej! wczoraj z Czekołakiem piekliśmy ciastka z kawałkami gorzkiej czekolady w/g Twojego przepisu (wyszperałam go na Twojej czekoladowej stonie)! mrrrrrr... dzięki! są bezkonkurencyjne!
ściski!!!
a tu w końcu pojawia sie trochę słońca, byle do wiosny! :)

yano pisze...

To jak przyjedziecie w marcu, to nie odczujecie żadnych różnic temperatur. :)

Anonimowy pisze...

Olga, jeśli przyjmiesz moją sugestię, to staraj się nie prześwietlać zdjęć. Może masz od razu to co chcesz i odzwierciedla to co ci w duszy gra, ale w takich zdjęciach gubi się dużo szczegółów, które są później nie do odtworzenia.
Najlepiej jest wręcz przeciwnie fotografować w sposób bardziej "nasycony". Wtedy z takim zdjęciem można potem przy obróbce komputerowej zrobić wszystko. Oczywiście jet to jakby "zewnętrzna" ingerencja w to, co udało Ci się utrwalić za pomocą migawki aparatu, ale taką ingerencją w naturę jest też fakt, że od razu w założeniach jakby rozjaśniasz fotografowane obiekty.
A tak w ogóle to róbcie tych zdjęć jak najwięcej. Dlaczego z Waszych podróżnych impresji - jak piszesz - nie miałby powstać jakiś znakomity albumik?
pozdrawiam
tata maćka

kozica! pisze...

yano --> tak, im bardziej na polnoc tym zimniej, wypada ze jednak wrocimy 20 marca zgodnie z biletem wiec przynajmniej ominie nas szok temperaturowy!

Kasienka --> widze, ze juz nie jestes tylko Katarzynka! ciesze sie, ze tak sie sprawy tocza i ze ciastka wychodza bezkonkurencyjne ;)

babciu T --> !!! super ze piszesz, jestem zachwycona ze moge czytac tutaj Twoje komentarze! nawiazujac do pieczenia ciastek - nie moge sie doczekac gdy zrobie z Toba orzechowca..... mmmm!

Tato Macka --> czesto robie 2-3 zdjecia tego samego: normalne, prezeswietlone a czasem niedoswietlone. mysle, ze bedzie z czego wybierac, gdyby sie okazalo ze bedzie z tego jakis album ;) dziekuje za przymiotnik "znakomity" ;))