niedziela, 25 stycznia 2009

co u mnie

siedzimy juz tydzien w Luang Prabang. mialam bardzo niefajna azjatycka grype z bonusami i teraz siedze na tylku, oszczedzam sie jak moge, smarkam i.. pracuje. mam pare dni ostrego machania lopata, projekt Srebrny Internet 2 juz sie skonczyl i teraz pisze raport ewaluacyjny. Maciek wykorzystal sytuacje i wyrwal sie na 3-dniowy treking po pobliskich gorach i wiochach. ma jakis 2 towarzyszy i polecana firme, Green Discovery, za organizatora, wiec powinien miec bardzo fajnie.

wiec siedze, slucham Vollenweidera "Book of Roses" (alez to niezmiennie piekne!), obliczam procenty, robie statystyki wyrazow, a zaraz zaczne dopisywac brakujace daty do czesciowo gotowego tekstu raportu. nawet milo sie pracuje przy takiej muzyce :)

zaczelismy juz czuc sie tu jak w domu, wiemy gdzie co jest, gdzie jaka herbata, gdzie lepsze zarcie, gdzie tanszy papier toaletowy, gdzie isc na kolacje przy zachodzie slonca i ktory stolik wybrac w restauracji przy glownej ulicy by mniej smierdzialo sciekami. dobrze, ze juz niedlugo stad jedziemy.. a raczej plyniemy, bo zamierzamy plynac 2 dni Mekongiem do granicy z Tajlandia. ale to jak Maciek wroci.

pozdrawiam wszystkich serdecznie i zapraszam do pisania co u Was, bo sie stesknilam.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Oj, dolatalas sie Kozico tej grypy, wspolczuje i oddycham z ulga, ze to juz, UFF!

Teraz jestes pracujaca orientalnie Kozica, no to zycze owocnej i chyba krotkiej? w tych warunkach pracy:)

Piszesz, ze bedziesz plywajaca Kozica, po Mekongu, juz jestem ciekawa Twoich wrazen.

Do tego Naciek chodzi po gorach...super!

...i obficie jak na wypoczynek.

WY jestescie po prostu
LATAJACE HOLINDRY!

caluje
iwakoz

Anonimowy pisze...

W Polska jak w Polska, nic zmiany. Np. gębonicznie czasem udaje nam się z entuzjazmem spotykać dwa razy w tygodniu (tak ma być docelowo), ale zdarzają się tygodnie bez żadego spotkania (np. ten...) Dziś świeci słonko, ale jeszcze nie byłem na zewnątrz. Zaraz się wybieram: już się cieszę. Serdecznie pozdrawiam :-)
/ T.

Anonimowy pisze...

Pozdrawiam Was serdecznie Moi Drodzy Podróżnicy :) Melduję posłusznie, że w regionie Mokotów miasta stołecznego Warszawa wyczekujemy wiosny. Co prawda jeszcze do niej daleko, ale duszy już do niej tęskno... No i do Was też jej tęskno :) Trzymajcie się Kochani!

Ania Wypustek

kozica! pisze...

kochani, dziekuje za relacje z Zimnego Kochanego Kraju :) mam nadzieje ze macie tam warunki zeby lepic balwana?

Anonimowy pisze...

Jakie bałwany - ptaszki śpiewają już po wiosennemu i prowadzają się parami po gzymsach i parapetach:)
A sezon grypowy swoją drogą.

Ciekawa ta inicjatywa z internetem dla seniorów. Nareszcie ktoś zauważa problem. A kilka dni temu w empiku trafiłam na książkę dla seniorów o korzystaniu z komputera i internetu - wytłumaczone wszystko łopatologicznie/ po kolei/ bez pośpiechu i dużym drukiem. Oby takich inicjatyw więcej!
Pozdrawiam P.

kozica! pisze...

Paulino, szykuje sie trzecia edycja projektu Srebrny Internet, zapewne z wiekszym rozmachem. wiec Twoje zyczenie bedzie spelnione :)