sobota, 3 stycznia 2009

Angkor

ulalaaa no ladnie ladnie :)

jestem oszolomiona, chodze od dwoch dni jak zahipnotyzowana pomiedzy stertami kamieni, ktore wieki temu Khmerzy poukladali w artystyczny, zapierajacy dech w piersiach sposob. staram sie uslyszec, co mowia do mnie obkruszone przez czas plaskorzezby. podziwiam sposob ulozenia kamieni dachowkowych tak, ze nadal czesto znajduja sie na wlasciwym im miejscu, bez zadnego spojenia. nasycam sie dymem kadzidel, palonych gdzieniegdzie w ruinach przy posagach Buddy, medytujacego od wiekow. dotykam drzew, ktore wyrosly na murach, znajdujac droge do wody pomiedzy ogromnymi kamiennymi ceglami swiatyni..

..i staram sie rozmawiac z dziecmi, ktore tuz po szkole pedza przed wejscia do tych pieknych miejsc, by zarobic pieniadze na zycie, od turystow, czesto zapominajac o jakimkolwiek spokoju i wpadajac w amok-wyscig, by zarobic cokolwiek. jest to dla mnie bardzo trudne, zwazywszy na skrajnosc przezywanego podziwu i zamyslenia na terenie swiatyni i cierpienia, ktore pojawia sie gdy patrze na to, co dzieje sie przed swiatyniami.

po przedarciu sie przez tlum dzieci-sprzedawcow, pierwszy widok na Angkor Wat:
i drugie spojrzenie, z biblioteki (widac ja po prawej stronie na zdjeciu u gory), ktora stala sie naszym schronieniem przed sloncem w poludnie:
Angkor Wat stoi prosto i trzyma sie niezle. nie bede pisala o historii tych miejsc, ktore odwiedzilam tylko dlatego, ze nie mam na to czasu, a mozecie sami sie z tym zapoznac. ten blog ma charakter impresji podrozniczych z elementami informacji :) nie odwrotnie :)

miejscem, ktore totalnie zwalilo mnie z nog byl Bayon, czyli jak to ujela pare minut temu moja mama, "usmiechniete kamienie". magiczne spojrzenia i usmiechy buddow wspolczucia..

ktorzy widza wszystko..

jak Swietowid slowianski, cztery twarze spierowane na cztery strony tego swiata. twarze pelne uwagi i skupienia, a takze lagodnosci i zdecydowania..

usmiechniete z glebi, w calosci, twarza w twarz, w cztery oczy, wprost do ciebie i w ciebie
Bayon z parunastu metrow takze wyglada obiecujaco:
i kolejne miejsce, swiatynia zostawiona na pastwe natury, drzewa ktore wplataja sie w strukture budowli. gdy jedno umiera, drugie rosnie na nim, jeszcze wyzsze, jeszcze wieksze..
a ich korzenie sa znacznie wieksze od nas, ludzi, ktorzy przychodzimy spragnieni ich widoku, jak one wody, po ktora tak zdecydowanie siegnely..
Francuzi, ktorzy oficjalnie odkryli to miejsce, musieli miec niesamowity widok. zarysy ogromnych budowli, majaczacych przez galezie dzungli, musialy jeszcze podniesc im adrenaline. polecamy potencjalnym odwiedzajacym zobaczyc takze te swiatynie, ktore sa poza glownym szlakiem i tzw. "malym kolem" tustystycznym. mozna sie chociaz troche poczuc jak Francuzi, ktorzy odkrywali co raz to nowe zespoly budowli.. trzeba tylko dorobic sobie w wyobrazni wiecej zielonych lian i dzungli.

jak widac, nie wszyscy w Angkorze po tym wszystkim maja glowe na karku, za to glowa jest pelna zadumy..

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

ŁoooŁ!
całe szczęście, że te zdjęcia, BARDZO budujące wyobrażenie o Angkor, są czarno-białe. Przebogata ornamentyka i tajemniczość tego miejsca wręcz wysyca barwy.
Ciekawe ujęcie, gratuluję:)
całusy
iwakoz

Anonimowy pisze...

Ależ to jest piękne i ogromne, wspaniale że tam jesteś i mogłaś zobaczyć te cuda . Jestem zauroczona tajemiczością uśmiechu posągu kobiety .życzę Ci dużo zdro wia trzymaj się dzielnie . Cieszę się że mogłam zobaczyć Cię na zdięciu.Pozdrawiam i całuję Babcia T.

kozica! pisze...

babciu, dziekuje ze napisalas :) przesle Ci wiecej zdjec mnie na mail, jesli chcesz!

informacja - Maciek robil zdjecia kolorowe, ja pozostalam przy czarno-bialych. chcialam wydobyc fakture i ksztalty, i przekazac wage czasu w Angkorze. cz-b jest bezczasowe, bo nie widac porostow, przebarwien, a jednoczesnie cz-b jest archiwalne, sugeruje przeszlosc. chcialabym to podkreslic w tej kolorystyce.

jutro wschod Slonca nad Angkor Wat i inne, oddalone swiatynie. to bedzie tym razem na tyle. dalej Bangkok i zmiana terminu lotu powrotnego.

pozdrawiam :)

yano pisze...

Klimat oddałaś, to fakt. :)

Anonimowy pisze...

No! nareszcie coś widać na obrazku.
Bardzo bobry pomysł z tymi cz-b zdjęciami. Ja bym się zastanawiał nad sepią.
Pozdrawiam "fotoamator"

kozica! pisze...

sepia nie bylaby taka fajna, patrzylam.