środa, 17 grudnia 2008

Brunei

w ogole to pisze juz z Kota Kinabalu, wreszcie tu dotarlismy! komunikacja miedzy Brunei i Malezja jest, jak juz pisalam w poprzedniej notce, beznadziejnie zorganizowana i pelna przesiadek z watpliwie dobranymi pod wzgledem czasu srodkami komunikacji, np. ostatnie lodka do Kota Kinabalu odplywa o godzinie 13, a jedna z pierwszych lodek z Brunei przyplywa okolo 14. oczywiscie nie bezposrednio! wiec musielismy odwiedzic kolejne nie-odwiedzane-przez-bialasow miejsce i bylo fajnie ;) pelno spojrzen i innych takich. no ale wracajac do Brunei..

Brunei! male panstewko, przedzielajace 2 stany Malezyjskie - Sarawak i Sabah. nie wiem czy wiedzieliscie ale Borneo to stara nazwa.. Brunei! tak, bo Brunei kiedys obejmowalo cala te wyspe i jeszcze poludniowa czesc Filipin! troche sie skurczylo, prawda?

ile sie nasluchalam o Brunei przed wjechaniem do tego kraju.. ze to najbogatsze i najdrozsze panstwo swiata itp.... no i przez te wszystkie obrazy, wktore wytworzyly sie w mojej wyobrazni, doznalam szoku jak przyszlo co do czego! Brunei to jedno wielkie przedmiescie z willami, za to w stolicy, czyli Bandar Seri Begawan, jest duzy meczet majacy 50 lat ze zlota kopula oraz niesamowicie duzo tradycyjnych domow nawodnych (to dosc kurtuazyjne okreslenie, to raczej slumsy nawodne otaczajace centralny punkt miasta, czyli meczet). przyznam ze to byl dla mnie szok po tych informacjach ze to bogate panstwo. moze mam stereotyp, ze bogaty czesto rowna sie nowoczesny. Brunei jest pod wieloma wzgledami wypasione (kazdy dom to przynajmniej 2-3 samochody i willa) ale widzialam tez duzo ludzi, ktorzy nie wygladali na zamoznych. ceny wcale nie sa jakies z Ksiezyca, faktycznie drozej niz w krajach dookola ale bardzo podobnie jak w Singapurze pod wzgledem noclegow i tylko troche drozej niz w Malezji pod wzgledem jedzenia.

Brunei jest zarzadzane przez islamskiego sultana, ktory zagrabil sobie wladze na kazdym poziomie, po czym wybudowal sobie palac za tyle miliardow dolarow ze nawet nie pamietam ile to bylo. islam jest promowana religia i sposobem zycia tutaj a jednak wg statystyk muzulmanami jest okolo 70% spoleczenstwa. Brunei zyje wlasciwie tylko z ropy. zanim odkryto zloza, panstwo to bylo na rowni pochylej w dol. teraz ropa powoli sie konczy i Brunei sie podobno przestawia na turystyke. jednak z brakiem jakiegokolwiek alkoholu oraz zamykaniem prawie wszystkich sklepow i barow po godzinie 16.30 to kiepsko to widze........ stolica okreslana jest przez wszystkich jako mega nudna. chyba sie przylaczymy do tej opinii ;). po glownej ulicy w centrum stolicy w 'godzinach szczytu' przejezdza maxymalnie 15 samochodow na minute. czad ;)

widok na Meczet w Bandar noca:

i za dnia (otoczony przez slumsy/tradycyjne nawodne domy):

ciekawe orientalne opakowania perfum:

dowod na to, ze cos tu nie gra - wycinek z plakatu promujacego nature w Brunei, w prawym gornym rogu marketingowe logo Shell:. napis glosi: Brunei. logo glosi: Shell!

nastepna notka za pare dni na temat Kota Kinabalu i okolic w stanie Sabah, w ktorym jestesmy. potem samolot do Wietnamu (prawdopodobnie) i polnocna czesc naszej podrozy. stuknal nam miesiac podrozowania, z tej okazji zycze Wszystkim Czytajacym oraz Odpisujacym wszystkiego najlepszego i mam nadzieje, ze dobrze Wam sie czyta te moje opowiesci, raz skromne a raz bardziej rozbudowane. zauwazylam, ze bez zdjec pisze mi sie bardziej obrazowo, a gdy zamieszczam zdjecia, to pisze skromniej. co wolicie? moze powinnam to polaczyc? dla mnie oba sposoby sa ok, jestem otwarta na Wasze sugestie.

no to cmok :*

ps. nadal jestem chetna by zobaczyc co jecie na obiad!!!

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Bardzo dobrze się zdiagnozowałaś:)Najlepiej będzie, jeśli najpierw napiszesz notkę, nie myśląc o zdjęciach, a potem wrzucisz obrazki. Będzie piękny opis i uzupełnienie w postaci zdjęć. Proszę wszystkich PT Czytelników o poparcie mojej sugestii :)
P-a

Anonimowy pisze...

To ciekawe zjawisko, że występowanie ropy łączy się z występowaniem muzułmanów.
Jedzenia nie mam czym obfocić, jem żur śląski (bo jakżeby inaczej) i śledzie w śmietanie, wygląda mało kolorowo.
Twoje foty, istotnie, uzupełniają tekst, pozwalają zapamiętać jakiś szczegół z tekstu, ale to też może być specyfika mojego odbioru świata przez litery. Popieram Papę :)

Anonimowy pisze...

Witaj Olu,
popieram komentatora P-a.
Poprosze wiecej zdjec, panoramicznych i inszych, i jeszcze opisy:).
Bardzo plastyczne sa te teksty i chetnie je porownam z widoczkami.
dziekuje i sciskam
iwakoz
ps. tempo przyrostu notek jest imponujace. Nie zdazylam skomentowac jaskin.
Dodam tylko za pewnymi Rosjanami, ale bez cyrlicy:
"u nas wyzszje" - mysle o Postojnej i Szkocjanskiej w Slowenii.
ALE gowna nie bylo:)
Tych drzew, guano i generalnie egzotyki to ja Wam zazdroszcze!

Anonimowy pisze...

Twoje opisy są bardzo plastyczne ale i zdięcia mile widziane i pięknie ilustrują tekst.Czyta się i ogląda wspaniale. To już minoł miesiąc od Waszego wyjaPzdu, stęskniłam się za Ta obą Dobrze że można czasami zobaczyć Cię na zdięciu i poczytać o Twoich wrażeniach . Pozdrawiam icałuję.babciaT.

Anonimowy pisze...

Hej hej, ja mam w pracy Sajgon.. wiec jak byscie byli gdzies w pobliżu to dajcie znać;)

Pozdrawiam
Michał sąsiad

Anonimowy pisze...

Od wszystkich czytajacych naleza Ci sie wielkie podziekowania - dziekuje w imieniu swoim i znanych mi wielu Czytelnikow. Kazdy z nas jest takze ogladaczem zdjec. Wiec pisz, a potem dodawaj zdjecia tak, jak radzi P-a. A my bedziemy podziwiac egzotyczne miejsca i ... Ciebie :)
pozdrawiam, tata